TORCIK WIŚNIOWY Z BEZĄ WŁOSKĄ

Wiem, że bezy albo się kocha albo nienawidzi. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy, więc takie ciacho dla moich kubków smakowych, to czysta przyjemność. Dziwnym przypadkiem jest mój Ł., który zawsze twierdził, że nienawidzi bezików i bez wszelkiej maści, a akurat ten torcik bardzo mu przypadł do gustu. Wiadomo, połączenie kwaśnej masy z bardzo słodką skorupką z białek musi smakować! Ciacho nie jest jakieś bardzo trudne do zrobienia (zwłaszcza, gdy ma się termometr cukierniczy).

TORCIK WIŚNIOWY Z BEZĄ WŁOSKĄ
Składniki:
galaretka wiśniowa
Pieczemy biszkoptowy spód.
Białka ubijamy na sztywną pianę. Stopniowo dodajemy żółtka i cukier. Masę ubijamy dość długo - musi być gęsta i puszysta. Następnie wsypujemy, przesianą z proszkiem do pieczenia, mąkę pszenną. Delikatnie mieszamy ciasto drewnianą łyżką. Wylewamy masę do tortownicy wyłożonej pergaminem. Pieczemy biszkopt w temperaturze 160-180*C około 30-40 minut. Podczas pieczenia jak najrzadziej otwieramy piekarnik, by ciasto nie opadło. Najlepiej po 15 minutach przykryć biszkopt folią aluminiową i 10 minut piec go tak owiniętego, aby zbyt mocno nie przypiekł się z wierzchu. Następnie ściągamy folię i pieczemy ciasto kolejne 10-15 minut. By sprawdzić, czy jest zupełnie dopieczone w środku, można wbić w ciasto wykałaczkę - jeśli po wyjęciu okaże się, że patyczek jest całkowicie suchy, to biszkopt jest gotowy. Ja jednak piekę go "na oko" (każda ingerencja w ciasto może spowodować jego opadnięcie). Po upływie wyznaczonego czasu skręcamy piekarnik. Biszkopta zostawiamy w środku do czasu, aż prawie całkowicie wystygnie. Następnie wyjmujemy go z tortownicy. W górnej części wycinamy okrąg i wyjmujemy część biszkopta, tworząc wgłębienie w cieście (wylejemy do niego galaretkę wiśniową).
Przygotowujemy galaretkę wiśniową.
Owoce przekładamy do rondelka o grubym dnie. Dolewamy 1/2 szklanki wody i podgrzewamy całość. Gdy owoce zaczną się gotować wsypujemy galaretkę w proszku. Całość mieszamy energicznie, żeby składniki się połączyły. Gdy galaretka się rozpuści, zdejmujemy naczynie z ognia i dolewamy ekstrakt cytrynowy. Odstawiamy masę do przestudzenia i lekkiego stężenia.
Przygotowujemy bezę włoską.
W rondelku o grubym dnie umieszczamy 200 g cukru i wodę. Mieszamy składniki i zagotowujemy je. W garnuszku umieszczamy termometr cukierniczy i gotujemy syrop (nie mieszając go ani razu!) do osiągnięcia temperatury 125 - 135*C (trwa to około 10-15 minut). Aby kryształki cukru nie osadzały się na brzegach garnka można podczas gotowania smarować wodą jego ściany.
W misie miksera umieszczamy białka. Ubijamy je na sztywną pianę. Pod koniec miksowania dosypujemy 50 g cukru, cały czas miksując.
Gdy syrop osiągnie wymaganą temperaturę ściągamy go z palnika. Obroty miksera zwiększamy do maksimum i powoli wlewamy syrop cukrowy do ubijanych białek. Miksowanie kontynuujemy do czasu, aż beza całkowicie wystygnie (5 - 10 minut). Beza powinna być bardzo sztywna, gęsta i lśniąca. Tak przygotowaną pianą pokrywamy brzegi i wierzch torcika. Udekorowane bezą ciasto podpiekamy palnikiem do crème brûlée, karmelizując cukier. Jeśli nie posiadacie takiego palnika, włóżcie ciasto na 5 minut do piekarnika nagrzanego do 180*C i podpieczcie je na złoty kolor.


3 komentarze

Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa/konstruktywną krytykę.
Mam nadzieję, że miło spędziłeś u mnie czas.