CIASTO MARCINEK I PRZEPIS NA WOJEWÓDZTWO PODLASKIE

Województwo podlaskie to przepiękny region Polski. Kraina lasów, rzek i niepowtarzalnych smaków. Tu spotykają się tradycje polskie, litewskie, białoruskie i tatarskie, tworząc bogactwo kulinarne, jakiego nie znajdziecie nigdzie indziej. Na stołach królują dania proste, ale pełne charakteru – pachnące chlebem z pieca, warzywami, aromatycznymi pierogami czy dziczyzną przygotowaną według starych receptur. To właśnie ten region słynie z: sękaczy pieczonych nad ogniem, chrupiącego i polanego miodem Mrowiska, kartaczy większych od dłoni, soczewiaków, kotletów z dzika, gulaszu z sarny, babki i kiszki ziemniaczanej i wielowarstwowego Marcinka. 
Nie udało Nam się zjeść Marcinka podczas Naszej wyprawy na północny-wschód Polski. Postanowiłam upiec go samodzielnie w domu. Ciasto jest proste do upieczenia, jednak bardzo czasochłonne. 
Prawdziwy Marcinek składa się z wielu warstw (rekordzista miał ich podobno 30) przełożonych masą śmietankową. Zawsze w składzie ma masło (nie margarynę), śmietanę 30% i śmietanę 18%. 

Składniki:
ciasto (15 blatów)
  • 400 g mąki pszennej tortowej
  • 125 g miękkiego masła
  • 90 g drobnego cukru do wypieków
  • 1 łyżka cukru waniliowego
  • 1 jajo 
  • 1 żółtko
  • 125 ml kwaśnej śmietany 18%
  • szczypta soli
krem śmietankowy
  • 1000 ml śmietany 30%
  • 400 ml śmietany 18%
  • szklanka cukru pudru
  • sok wyciśnięty z 1 cytryny
Przygotowujemy tortownicę o średnicy 23cm (będziemy w niej przekładać Marcinka).
Pieczemy ciasto.
Piekarnik nagrzewamy do 180ºC (grzanie góra-dół). 
W miesie miksera umieszczamy miękkie masło, cukier do wypieków i cukier waniliowy. Miksujemy całość aż do uzyskania puszystej, białej masy. Dodajemy stopniowo pozotałe składniki. Miksujemy.
Gotowe ciasto ważymy i dzielimy na 15 równych części (u mnie pojedynczy kawałek ważył około 55g).
Każdą kulkę wałkujemy między arkuszami papieru do pieczenia. Najlepiej najpierw podsypać ciasto niewielką ilością mąki, nieco rozwałkować, odkleić od papieru i znów oprószyć mąką z obu stron (to najlepszy sposób, żeby odkleić ciasto od pergaminu przed pieczeniem). Staramy się rozwałkowywać ciasto na kształt koła o średnicy 23 cm (można przyłożyć rant tortownicy i poobcinać wystające kawałki). Gotowe placki (bardzo cieniutkie) układamy na blaszce do pieczenia wyłożonej pergaminem. Pieczemy każdy krążek osobno około 10 minut - tylko do zezłocenia - w temperaturze 180ºC (grzanie góra-dół). Studzimy placki. Ja 13 wykorzystałam do przełożenia, a 2 pokruszyłam i udekorowałam okruszkami ciasto.
Przygowujemy krem.
Śmietanę 30% i 18% miksujemy z cukrem pudrem na sztywną pianę. Pod koniec miksowania dodajemy sok z cytryny. Odstawiamy krem do lodówki.
Wystudzone krążki ciasta układamy w tortownicy i przekładamy schłodzoną masą śmietankową. Wierzch i boki dekorujemy okruszkami. Całość odstawiamy do lodówki na minimum 12 godzin.



PRZEPIS NA WOJEWÓDZTWO PODLASKIE

Poniżej przepis na 6 pełnych dni w województwie podlaskim. 
To nie jest post sponsorowany. Ocena dań w wymienionych restauracjach jest moją oceną subiektywną.

Dzień 1 - Kraina Otwartych Okiennic i deskale w Sitawce

Kraina Otwartych Okiennic to niezwykły drewniany szlak, na którym możemy zobaczyć najpiękniejsze cerkwie, kościoły, kapliczki, czy domy, jakie zdobią kolorowe okiennice i wyrzeźbione narożniki. My odwiedziliśmy trzy wyjątkowe wioski, czyli Trześciankę, Soce i Puchły. Samochód można zaparkować przy cerkwiach. 
Po pysznym tradycyjnym podlaskim obiedzie wybraliśmy się do Sitawki pooglądać tamtejsze deskale na stodołach. Za sprawą lokalnego koła gospodyń wiejskich w 2020 r. Arkadiusz Andrejkow stworzył cykl malowideł na budynkach gospodarczych wsi. Artysta przedstawił dawnych mieszkańców wioski, wzorując się na zachowanych do dziś zdjęciach.
Na pyszny tradycyjny, podlaski obiad warto wybrać się do Supraśla do restauracji Sielanka (plac Tadeusza Kościuszki 14/1, 16-030 Supraśl) . Zamówiliśmy ragout z sarny na podlaskim miodzie pitnym z babką ziemniaczaną, kartacze z mięsem wieprzowym, sielską chałkę z serem korycińskim (ser podpuszczkowy pochodzący z gminy Korycin na Podlasiu, produkowany z niepasteryzowanego mleka krowiego, często z dodatkiem przypraw, ziół lub czosnku). Wszystko było przepyszne i świeżutkie.


Na deser kupiliśmy sobie w Sękaczowni (plac Tadeusza Kościuszki 14/6, 16-030 Supraśl) przepysznego sękacza i Mrowisko (kopczyk chrupiących ciasteczek polanych obficie miodem, oprószonych makiem i rodzynkami).



















Dzień 2 - Rezerwat ścisły Białowieskiego Parku Narodowego i Rezerwat Pokazowy Żubrów

Rezerwat ścisły Białowieskiego Parku Narodowego, to bijące serce Puszczy. Człowiek nie ingeruje tutaj w procesy leśne, zachowując tym samym naturalny, pierwotny ekosystem. Puszcza Białowieska (Białowieski Park Narodowy) została wpisana na listę UNESCO w 1979 roku. Rezerwat można zwiedzać wyłącznie z licencjonowanym przewodnikiem, który przeprowadzi z Wami przepiękną lekcję biologii i historii (lista uprawnionych osób dostępna jest na stronie Parku Narodowego). Oprócz przewodnika, koniecznie trzeba zakupić bilet do Rezerwatu (na stronie BPN). Samochód można zostawić na poboczu przy wejściu (ul. Żubrowa 1). Nie udało Nam się wypatrzeć żubra, więc popołudnie spędziliśmy w Rezerwacie Pokazowym Żubrów. Prowadzi do niego przepiękna ścieżka edukacyjna Żebra Żubra.
Restauracją godną polecenia w okolicy Parku jest Białowieżanka (Zastawa 2, 17-230 Białowieża). W karcie znajdziecie zarówno dania tradycyjne podlaskie, jak i takie ogólnopolskie. Jest w czym wybierać. Wszystko co zamówiliśmy było bardzo smaczne (kotlety mielone z dzika, gulasz z sarny, kopytka), świeże i szybko podane. Piliśmy też orzeźwiający podpiwek.











Dzień 3 - Białystok

Polecam zwiedzać Białystok idąc szlakiem bajecznie pięknych i zaskakujących murali. Do tego wizyta w imponującym Pałacu Branickich (wejście do ogrodu jest darmowe) i klimatyczny rynek w sercu miasta – idealne połączenie sztuki, historii i relaksu. To miejsce naprawdę zaskakuje!
W samym rynku znajduje się restauracja Enklawa (Rynek Kościuszki 26a, 15-426 Białystok), która również serwuje pyszne dania regionalne.

Dzień 4 - Biebrzański Park Narodowy (Długa Luka, Carska Droga, ścieżka po kładkach z Nowego Lipska do Szuszalewa)

Biebrzański Park Narodowy ma bardzo dużo do zaoferowania. Koniecznie trzeba zobaczyć wschód słońca na Długiej Luce - cisza, snująca się mgła i to niesamowite światło. Magia! Szczęśliwcy mogą tutaj spotkać łosie. Ja tylko słyszałam ich ryki (wtórowały im wilki i żurawie). Koniecznie trzeba też przejechać się Łosiostradą, czyli Carską Drogą i przespacerować się jedną ze ścieżek po kładkach. My wybraliśmy tę z Nowego Lipska do Szuszalewa z przeprawą przez Biebrzę. Zero pośpiechu, tylko przyroda, przestrzeń i totalny reset głowy. Polecam każdemu, kto potrzebuje złapać oddech. Koniecznie pamiętajcie o zakupie biletów do BPN.

















Dzień 5 - Mosty w Stańczykach i Wigierski Park Narodowy (ścieżka edukacyjna Samle)

Monumentalne mosty w Stańczykach robią niesamowite wrażenie. Wielka szkoda, że niektórzy nie potrafią uszanować tego co piękne i imponujące. Mosty zapaskudzone malunkami typu: "Ja tu byłem", Bilety kupuje się przed wejściem.
Wigierski Park Narodowy to prawdziwa perełka Suwalszczyzny – kraina krystalicznych jezior, rozległych lasów, dzikiej przyrody i ciszy. 
Na początek wybraliśmy ścieżkę edukacyjną Samle z przepięknym jeziorem i strumieniem, prowadzącą przez baśniowy las.
Wśród polecanych okolicznych restauracji i kawiarni nie może zabraknąć pierogarni "Bite" Teresy Biziewskiej (Wigry 4, 16-412 Wigry). Kupicie tam przepyszne (smażone) pierogi na słodko! Nasze serca skradły te z maliną. Choć wypróbowaliśmy wszystkie smaki (były jeszcze z borówkami, rabarbarem i serem), te z malinami polecam najbardziej . Fakt, nie jest to fit przekąska, ale Nam to nie przeszkadza. Chętnie wrócimy po więcej.









Dzień 6 - Wigierski Park Narodowy (rejs statkiem Leptodora III, ścieżki edukacyjne Las i Suchary)

Dzień rozpoczęliśmy rejsem po jeziorze Wigry. Płynęliśmy statkiem o przeszklonym dnie - Leptodorą III. Bilety można kupić w Muzeum Wigier (Stary Folwark 50). Stąd też wypływa łódź. Następnie ruszyliśmy na ścieżki edukacyjne. Polecam połączyć dwie z nich- „Las” i „Suchary”. Popluskaliśmy się jeszcze w jeziorze i wspięliśmy na wieżę widokową w Starym Folwarku.
Gospodą godną polecenia w Starym Folwarku jest Gospoda pod Sieją (Stary Folwark 48, 16-402 Stary Folwark). Zamówiliśmy sandacza oraz soczewiaki (bardzo sycące). Wszystko bardzo Nam smakowało. Jedzenie było świeże i gorące, a piwko z lokalnego browaru i pigwoniada orzeźwiające!























1 komentarz

  1. Piękna pocztówka z Podlasia i Suwalszczyzny. Świetne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa/konstruktywną krytykę.
Mam nadzieję, że miło spędziłeś u mnie czas.