TORCIK CZEKOLADOWY Z WIŚNIOWĄ FRUŻELINĄ

Uwielbiamy wiśnie. Mamy je ze swojego ogródka. W zeszłym sezonie robiłam z nich dużo przetworów, ale to właśnie wiśnie w zalewie cukrowej wykorzystuję najczęściej. Można takie oczywiście kupić w markecie, ale co swoje, to swoje. Jeśli dorwiecie się w lecie do świeżych owoców, to polecam ten przepis na wiśnie w syropie: klik. Torty czekoladowo-wiśniowe pojawiały się już u mnie na blogu, ale za każdym razem nieco przepis modyfikuję. Tym razem do owoców (zamiast galaretki) dodałam kisiel wiśniowy. Warstwa owocowa wyszła idelanie.
Tort na 70 urodziny mojego taty.


TORCIK CZEKOLADOWY Z WIŚNIOWĄ FRUŻELINĄ

Składniki:
biszkopt czekoladowy
  • 6 jajek
  • 1 szklanka cukru kryształu
  • 1 szklanka mąki 
  • 1 łyżka kakao
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
krem z gorzkiej czekolady
  • 250 g czekolady gorzkiej
  • 300 ml śmietany 30% 
  • 3 serki mascarpone
krem śmietankowy
  • 100 ml śmietany 30%
  • 2 łyżki cukru pudru
  • 1 serek mascarpone
warstwa wiśniowa
  • 1 litrowy słoik wydrylowanych wiśni w zalewie cukrowej
  • 1 kisiel wiśniowy
poncz
  • 50 ml wódki
  • sok z 1/2 cytryny
  • 2 łyżeczki cukru
  • 100 ml wody
dodatkowo
  • biała czekolada do oprószenia
Pieczemy spód biszkoptowy.
Białka ubijamy na sztywną pianę. Stopniowo dodajemy żółtka i cukier. Masę ubijamy dość długo - musi być gęsta i puszysta. Następnie wsypujemy, przesianą z proszkiem do pieczenia, mąkę pszenną i kakao. Delikatnie mieszamy ciasto drewnianą łyżką. Wylewamy masę na formę do pieczenia (tortownicę, blaszkę prostokątną) wyłożoną pergaminem i oprószoną kakao. Ciasto z wierzchu również posypujemy kakao. Pieczemy biszkopt w temperaturze 160*C około 30-40 minut (do suchego patyczka). Gotowe ciasto pozostawiamy w piekarniku przy lekko uchylonych drzwiczkach do wystudzenia.
Przygotowujemy krem z czekolady.
Śmietanę przelewamy do rondelka i podgrzewamy dość mocno (nie zagotowujemy jej!). Zalewamy nią posiekaną drobno czekoladę. Delikatnie mieszamy całość szpatułką do czasu, aż czekolada się nie rozpuści. Mus odstawiamy do lodówki na pół godziny. Następnie ubijamy go na sztywną pianę. Stopniowo wkręcamy ser mascarpone.
Przygotowujemy krem śmietanowy.
Śmietanę ubijamy na sztywną pianę z cukrem pudrem. Stopniowo wkręcamy serki mascarpone. 
Przygotowujemy frużelinę wiśniową.
Kisiel rozpuszczamy w 100 ml zimnej wody.
Owoce w zalewie umieszczamy w rondelku o grubym dnie. Od razu wlewamy kisiel. Zagotowujemy całość. Frużelinę gotujemy chwilę, ściągamy z ognia i studzimy.
Przygotowujemy poncz.
W gorącej wodzie rozpuszczamy cukier. Gdy syrop przestygnie wlewamy sok z cytryny i wódkę.
Składamy ciasto.
Blat biszkoptowy nasączamy obficie ponczem. Wykładamy frużelinę wiśniową i połowę kremu czekoladowego. Brzegi i wierzch ciasta równomiernie pokrywamy kremem ciemnym. Ciasto dekorujemy kremem śmietankowym. Chłodzimy ciasto 2 godziny w lodówce. Gotowe oprószamy białą czekoladą.







CHLEB ŻYTNIO-ORKISZOWY NA ZAKWASIE ŻYTNIM

 

Postanowiłam, że zacznę piec swój własny chleb, gdy mąż kupił "chleb żytni" w sklepie. Chleb zapakowany w foliowy woreczek z podanym składem na opakowaniu. Sztuczny miód jako barwnik, pełna rozpiska spulchniaczy i innych cudów mających poprawić konsystencję i wilgotność. Po dwóch dniach chleb zaczął śmierdzieć, a na spodzie pokazała się pleśń.
Kupiłam sobie mąkę żytnią i pszenną pełnoziarnistą oraz mąkę orkiszową. Do tego pestki słonecznika, dyni, siemię lniane i sezam. Tak zaczyna się moja nowa przygoda z chlebami. Najpyszniejszy chleb powstał w garnku żeliwnym zamykanym pokrywką (ja mam taki z firmy Entresto). Skórka takiego chleba jest chrupiąca, a środek sprężysty.
Mój zakwas pięknie pracuje. Wszystkie wskazówki zawarłam w tym wpisie: klik

CHLEB ŻYTNIO-ORKISZOWY NA ZAKWASIE ŻYTNIM

Składniki:
zaczyn
  • 6 łyżek zakwasu żytniego
  • 1 szklanka mąki żytniej chlebowej
  • 1 szklanka letniej wody
chleb
  • 1 szklanka mąki pszennej typ 650
  • 3/4 szklanki mąki żytniej pełnoziarnistej
  • 1/2 szklanki mąki orkiszowej
  • 1 łyżka soli
  • 1 i 1/2 szklanki letniej wody
  • 3 łyżki pestek słonecznika
  • 2 łyżki pestek siemienia lnianego
Aktywujemy zakwas.
Zakwas dokarmiamy zawsze przed pieczeniem. W tym celu wyjmujemy go z lodówki, mieszamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na 1 godzinę. Po tym czasie dodajemy 1/2 szklanki mąki żytniej i 1/2 szklanki letniej wody (te ilości nie zostały uwzględnione w składzie chleba). Słoik odstawiamy na 1-2 godziny w ciepłe miejsce (lub krócej jeśli zacznie się pienić). Po tym czasie zakwas znowu jest aktywny. Odbieramy ilość zakwasu potrzebną do upieczenia chleba, a resztę w słoiku wkładamy do lodówki.

Przygotowujemy zaczyn.
W garnku z pokrywką łączymy ze sobą zakwas, mąkę żytnią oraz 1 szklankę letniej wody. Przykrywamy naczynie pokrywką i trzymamy w ciepłym miejscu przez 8 godzin.

Zarabiamy ciasto na chleb.
W dużej misce mieszamy ze sobą mąkę żytnią, mąkę pszenną i mąkę orkiszową, nasiona słonecznika i siemię lniane, sól oraz wodę. Dodajemy zaczyn. Całość mieszamy drewnianą łyżką i zostawiamy na 2 godziny pod ściereczką do wyrośnięcia

Naczynie żeliwne (bez pokrywki) umieszczamy w piekarniku nagrzanym do 240*C i mocno je nagrzewamy.
Następnie (ostrożnie!) wyjmujemy bardzo gorący garnek z piekarnika, oprószamy dno mąką i przekładamy do niego energicznie ciasto (nie martwcie się, że opadło - to normalne). Naczynie przykrywamy pokrywką i wstawiamy do piekarnika na 40 minut. Następnie zdejmujemy pokrywkę, skręcamy temperaturę do 180*C i dopiekamy chlebek 25 minut. Chleb jest gotowy, gdy ładnie się zarumieni, a po stuknięciu od spodu wyda głuchy dźwięk.



JODEŁKA BORÓWKOWA

 

Deser banalnie prosty do zrobienia. Jedynym utrudnieniem jest to, że wymaga cierpliwości, bo trzeba poczekać, żeby poszczególne warstwy porządnie zastygły. Można przygotować go z dowolnymi owocami i galaretkami. Sposób przygotowywania jest zawsze ten sam. Załączam film. 


JODEŁKA BORÓWKOWA

Składniki:
  • 2 galaretki borówkowe + 300 ml wody
  • 400 g jogurtu naturalnego kremowego
  • 200 ml śmietany 30%
  • 1 łyżka cukru pudru
  • 1 łyżeczka żelatyny + 50 ml wody
dodatkowo
  • 1/2 szklanki śmietany 30%
  • 1 łyżka cukru pudru
  • borówki amerykańskie lub leśne
Śmietanę łączymy z jogurtem naturalnym i cukrem pudrem. Całość dzielimy na trzy równe części.
Galaretki rozpuszczamy w 300 ml wody.
Żelatynę rozpuszczamy w 50 ml wody.

1 część
Jogurt naturalny ze śmietaną łączymy z rozpuszczoną żelatyną.

2 część
Jogurt naturalny ze śmietaną łączymy z 1/4 galaretki.

3 część
Jogurt naturalny ze śmietaną łączymy z 3/4 galaretki.

Szklanki układamy w formie w ten sposób, by leżały oparte o rant. Wylewamy do szklanek naprzemiennie poszczególne części. Oczywiście po każdej warstwie deser schładzamy, żeby ptasie mleczko zastygło całkowicie. Obracamy szklanki tak, by powstały nam jodełki. Całość dekorujemy bitą śmietaną i/lub owocami.

 



CIASTO PÓŁKRUCHE

 

Idealna podstawa ciast z owocami.  W dzieciństwie moja mama wykładała na owoce dodatkowo budyń -  to taki prawdziwy smak dzieciństwa. Pomijając cukier uzyskamy pyszną bazę do babeczek na słono lub pasztecików. Z poniższych ilości powstanie ciasto, które wystarczy na spód i górę ciasta. Jeśli chcecie tylko spód - spokojnie wystarczy zagnieść ciasto z połowy ilości.

CIASTO PÓŁKRUCHE

Składniki:
  • 500 g mąki pszennej pszennej (typ 500 lub 550)
  • 150 g kostki masła
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 2 jajka
  • 2 łyżki cukru waniliowego
  • 1 szklanka cukru
  • 2 łyżki śmietany kwaśnej 18 %
Mąkę, sól i proszek do pieczenia mieszamy z masłem (rozcieramy całość tak jak na kruszonkę).  W osobnej misce ubijamy na pianę jajka (całe) z cukrami. Mieszamy całość w jednym naczyniu (mieszamy delikatnie, żeby piana nie opadła). Dodajemy kwaśną śmietanę i łączymy szybko wszystko. Można użyć mieszadła z hakiem żeby nie ogrzewać ciasta. To ciasto półkruche nie wymaga wałkowania (urywając niewielkie kawałeczki można nim wylepić blaszkę - urośnie, także wszelkie niedoskonałości znikną). Jeśli chcecie idealnie równe warstwy, to przed wałkowaniem ciasto należy schłodzić 1 godzinę w lodówce. Rozwałkowujemy je na oprószonym mąką blacie lub stolnicy. 





ZAKWAS ŻYTNI

Powstaje z połączenia wody i mąki żytniej. Namnażające się w nim bakterie przeprowadzają fermentację, dzięki której rośnie piękny, gęsty chleb bez grama chemii. Pieczywo na zakwasie jest chrupiące, zdrowe, wyjątkowo smaczne. Kolejną zaletą jest świeżość, którą taki chleb długo zachowuje, nie tracąc przy tym cudownego smaku. Pozazdrościłam innym takich cudnych wypieków i postanowiłam upiec swój ulubiony chlebek. A do tego będzie mi potrzebny właśnie...

ZAKWAS ŻYTNI
Składniki:
  • 2 szklanki mąki żytniej
  • 2 szklanki wody
ponadto:
  • słoik (litrowy) 
  • folia aluminiowa
Dzień pierwszy (godzina 9:00).
Do słoika wsypujemy 1/2 szklanki mąki żytniej i wlewamy 1/2 szklanki wody (przegotowanej, ale letniej). Mieszamy całość drewnianą łyżką. Ciasto powinno być jednolite, bez grudek, konsystencją musi przypominać ciasto na racuchy. Przykrywamy słoik folią aluminiową i odstawiamy w ciepłe miejsce (w lecie może stać nawet na stole, zimą najlepiej umieścić go w okolicy kaloryfera). Po 12 godzinach (21:00) mieszamy ciasto ponownie, znów owijamy folią i odstawiamy w to samo, nagrzane miejsce.
Dzień drugi (godzina 9:00).
Dokarmiamy zakwas dodając taką samą ilość mąki i wody jak w dniu pierwszym. Mieszamy, przykrywamy i odstawiamy.  Po 12 godzinach (21:00) mieszamy ciasto ponownie, znów owijamy folią i odstawiamy w to samo, nagrzane miejsce na noc
Dzień trzeci (godzina 9:00).
Robimy dalej to samo, czyli dosypujemy mąki i dodajemy tyle wody, aby powstało gęste ciasto. Po 12 godzinach mieszamy i przykrywamy.
Dzień czwarty (godzina 9:00).
Robimy dalej to samo, czyli dosypujemy mąki i dodajemy tyle wody, aby powstało gęste ciasto.
Po około 5 godzinach zakwas jest gotowy. Możemy upiec na nim nasz pierwszy chleb.

Do pieczenia nie zużywamy całego zakwasu. 3 łyżki zakwasu odkładamy do słoika i wstawiamy do lodówki. Wykorzystamy go przy pieczeniu następnego chleba. Przy każdym kolejnym pieczeniu, odkładamy trochę zakwasu do słoika i wkładamy do lodówki. Z góry najlepiej słoik przykryć folią, aby zakwas nie wysychał. Nie należy jednak zakręcać go szczelnie pokrywką, ponieważ zakwas będzie jeszcze przez jakiś czas aktywny. Następnie pod wpływem zimna zakwas zostaje uśpiony. Bez dokarmiania przeżyje w lodówce 7-10 dni. Jeśli nie zamierzamy piec chleba przez dłuższy czas, to pamiętajmy, aby zakwas dokarmić mniej więcej raz na tydzień.
Jeśli planujemy piec chleb codziennie, najlepiej pozostawić zakwas gdzieś w kuchni i dokarmiać go co 24 godziny (1/2 szklanki mąki i 1/2 szklanki letniej wody).
Zakwas dokarmiamy zawsze przed pieczeniem. W tym celu wyjmujemy go z lodówki, mieszamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na 1 godzinę. Po tym czasie dodajemy 1/2 szklanki mąki i 1/2 szklanki letniej wody. Słoik odstawiamy na 1-2 godziny w ciepłe miejsce (lub krócej jeśli zacznie się pienić). Po tym czasie znowu jest aktywny. Odbieramy ilość zakwasu potrzebną do upieczenia chleba, a resztę w słoiku wkładamy do lodówki.