TORCIK CHARLOTTE RUSSE KAWOWO-TRUSKAWKOWY

Próbowałam zgłębić tajemnicę tego deseru sięgając, aż po same korzenie. Odkryłam jedno: co źródło, to inna historia. Najprawdopodobniej nazwę i sam deser opracował francuski cukiernik Marie-Antoine Carême (muszę przyznać, że ma ciekawą biografię).
Istnieją dwie odmiany tego deseru: Charlotte Russe i Charlotte Royale- obie są eleganckie, delikatne i apetyczne. 
Ja dziś przedstawię moją autorską wersję Charlotte russe.
Nazwa  'Charlotte' wzięła się od imienia księżniczki Charlotte- jedynej córki Georga IV u którego Marie-Antoine Carême pracował. 'Russe' z kolei pochodzi od francuskiego słowa określającego Rosjan- francuski kucharz urzędował bowiem również na dworze cara Aleksandra I. 
Teoretycznie jest to smakołyk, który nie wymaga pieczenia. Ja go nieco zmodyfikowałam, żeby bardziej przypominał tort, niż delikatny deser owocowy. Niestety nie mogę pokazać go Wam w przekroju, bo był robiony na zamówienie.
Przepis ten można zmodyfikować na przykład zastępując masę kawową musem czekoladowym (kosztem kawy dodajemy wówczas kakao).

TORCIK CHARLOTTE RUSSE KAWOWO-TRUSKAWKOWY

Składniki:
masa z białej czekolady
  • 300 ml śmietany kremówki
  • 3 białe czekolady (u mnie Wedel)
  • 1 łyżeczka żelatyny
  • 50 ml gorącej wody
  • 250 g serka mascarpone
masa kawowa
  • 4 żółtka
  • 1 łyżka cukru waniliowego
  • 6 łyżek cukru
  • 1 szklanka śmietany
  • 3/4 szklanki mleka
  • 5 łyżek mąki ziemniaczanej
  • 2 łyżki kawy rozpuszczalnej
  • 1/4 szklanki wody
  • 150 g masła
poncz kawowy
  • 1 płaska łyżeczka kawy rozpuszczalnej
  • 1/2 szklanki wody
  • 1 łyżka cukru
  • 1 łyżka spirytusu
Pieczemy biszkoptowy spód.
Przygotowujemy masę z białej czekolady.
Śmietanę przelewamy do rondelka i podgrzewamy na małym ogniu około 5 minut- ma być ciepła, ale nie gorąca. Czekoladę łamiemy i umieszczamy w dużej misce. Wlewamy do niej śmietanę i mieszamy całość, dopóki składniki się nie połączą i nie otrzymamy jednolitego musu (będzie płynny, ale dość gęsty). Wkładamy miskę do lodówki na 12 godzin (najlepiej na całą noc). Po upływie wyznaczonego czasu z lodówki wyjmujemy mus czekoladowy. Przekładamy go do misy miksera i ubijamy na sztywną pianę (ostrożnie, żeby nie zrobić masła). Gotową masę ponownie umieszczamy w lodówce (na 2 godziny). Żelatynę rozpuszczamy w gorącej wodzie. Serek mascarpone rozcieramy na gładki puch. Łączymy ze sobą masę czekoladową, serek i żelatynę.
Przygotowujemy masę kawową.
Żółtka ucieramy z cukrem waniliowym, cukrem, śmietaną i mąką ziemniaczaną. Kawę rozpuszczamy w gorącej wodzie. Mleko zagotowujemy razem z rozpuszczoną kawą. Wlewamy mieszankę do wcześniej zmiksowanych składników. Całość gotujemy na wolnym ogniu. Powstały krem studzimy. Po około godzinie dokładnie ucieramy budyń z masłem.
Przygotowujemy poncz.
Wodę gotujemy z kawą i cukrem. Syrop studzimy. Dodajemy do niego spirytus.
Biszkopty języczki przycinamy na pożądaną wysokość (najlepiej delikatnie po skosie, żeby się nie przewracały). 
Składamy tort.
Na paterze układamy spód z biszkopta, nasączamy go obficie ponczem i zakładamy na niego obręcz z tortownicy. Na biszkopcie układamy przycięte języczki (wzdłuż obręczy). Muszą znajdować się bardzo blisko siebie, aby masa poza nie nie wypłynęła. Do środka wykładamy połowę masy z białej czekolady.
Odstawiamy ciasto do zastygnięcia (najlepiej do lodówki). Na całkowicie sztywną warstwę białą, przekładamy masę kawową (4 łyżki odbieramy do dekoracji). Ponownie odstawiamy tort do lodówki. Na sam wierzch wykładamy pozostałą masę z białej czekolady. Torcik schładzamy przez noc. Tuż przed podaniem dekorujemy go truskawkami. Aby zatuszować spód biszkoptowy, który niezbyt elegancko odcina się od biszkoptów języczków, można wysmarować boki tortu masą kawową (ja odebrałam część z wcześniej odłożonej do dekoracji masy i dodałam do niej 1 łyżeczkę kakao, dzięki czemu uzyskałam 2 kolory, które ładnie się komponują). Ciasto przewiązujemy wstążką.




4 komentarze

  1. Mam nadzieję, że solenizantowi też się podobał :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny deser i nawet sam Marie-Antoine Carême pęka teraz z zazdrości. Pięknie ozdobiony, a palisada z biszkoptów i urocza kokarda bezbłędne. Ach szkoda że nie jestem solenizantką dla której powstał.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki, dzięki ;-) Dostałam dziś kawałek do spróbowania i muszę przyznać, że dobrze wyszło ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa/konstruktywną krytykę.
Mam nadzieję, że miło spędziłeś u mnie czas.